Liryczności weekendowe
Za oknem pochmurno, mokro i szaro... Nic, tylko otulić się cieplutkim kocem i dać się ponieść poetyckim skrzydłom... *** Rozbieram Cię na części pierwsze Drażnię Twoje najczulsze punkty Dźwiękiem słów Sprawiam, że zastygasz w bezruchu - mgnienie wieczności między nami - To niemożność spełnienia popycha nas ku sobie Popycha ku przepaści. *** Nie chcę z tego snu się wybudzić, Co pachnie Tobą, Co otula Tobą... Nie chcę tego snu wyśnić do końca, Chcę jak najdłużej być z Tobą. *** I znowu Ty w mojej głowie Udaję, że Cię nie ma, Że nie istniejesz... A w środku mnie Twój obraz Coraz większy z każdym dniem. I nie wiem co robić dalej - Udawać nieistnienie Czy wtopić się w obraz z Tobą? *** Pod powieką mam Ciebie, Gdy zasypiam... A sny o Tobie śnią się same... Może lepiej, że tylko w marzeniach Na chwilę jesteśmy razem... *** Udaję, że jestem ponad emocje, Że nie jesteś ważny, Że Cię nie ma... Ale, gdy znikasz mi z horyzontu, Walczę z sobą, Żeby nie biec za