Magia słów
Uwielbiam słowa. Pisane, mówione, słyszane. Słowa, dzięki którym opisuję rzeczywistość, porządkuję codzienny chaos myśli i uczuć oraz nadaję sens i znaczenie temu wszystkiemu, co mnie otacza. Słowa, za pomocą których tkam nici wiążące mnie z innymi ludźmi oraz tworzę konstrukcje wzajemnych relacji, stosunków i zależności. Materia słów ma niezwykłą siłę oddziaływania. Przekonuję się o tym codziennie, kiedy z ust mojej córeczki słyszę "Kocham Cię, mamusiu", kiedy najbliżsi mi ludzie powtarzają , że mogę na nich liczyć, że jestem dla nich kimś ważnym i potrzebnym. Takie słowa dają mi poczucie bezpieczeństwa, tworzą parasol ochronny przed wszystkimi przeciwnościami i zawirowaniami, budują w mojej głowie azyl przed tym, co złe, niesprawiedliwe, okrutne i wysysające radość życia. Ale jest także pewien rodzaj słów, których wypowiedzenie, wypuszczenie w eter, sprawia, że postrzeganie siebie i swojego dotychczasowego życia diametralnie się zmienia. Słowa krytyki. Bez względu na to, cz