Iskierki
Zbliżające się święto, przypadające 1 listopada, jak co roku, wprawia mnie w melancholijno- wspomnieniowy nastrój. Siedząc w ciepłym pokoju, z kubkiem herbaty, wsłuchuję się w tykanie wskazówek zegara i utwory Enigmy, a moje myśli krążą wokół moich najbliższych, którzy odeszli, mam nadzieję, do lepszego świata. Przywołuję w pamięci tych wszystkich, którzy swoją obecnością zaznaczyli się w moim życiu, niosąc radość, ucząc tego, że nawet najmniejsze gesty, proste uczynki i dobre słowa są wstanie rozpromienić szary dzień. Taką osobą była moja babcia, która swoim spokojem potrafiła opanować rodzinne burze. To ona musiała zmagać się codziennie z rozplątywaniem moich długich loków i ujarzmianiem ich przed wyjściem do szkoły. Tylko ona potrafiła upiec cudownie pachnący chleb, którego smaku nie zapomnę do końca mojego życia. To właśnie babcia ratowała mój honor w szkole, kiedy musiałam wykonać szalik lub inne dziwactwa na drutach. Pomimo wielu posiadanych talentów, ten został mi poskąpiony z