Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2015

Wyższa szkoła włazidupstwa

Najpierw był tzw. lizus pospolity.  W szkole podstawowej,  a może nawet w przedszkolu, można było zauważyć jednostki, które nadrabiały braki w edukacji służalczą postawą wobec nauczycieli. Jeśli nie było to uciążliwe dla otoczenia, można było takiego delikwenta zignorować i robić swoje.  Potem pojawił się zaawansowany lizus,  który nie tylko pragnął usilnie zabłysnąć, ale robił to kosztem szkalowania innych w oczach osób mających wpływ na różne dziedziny życia. Każdy z tych typów od zawsze budził moją odrazę, jakiś wewnętrzny dyskomfort oraz zdumienie nad brakiem podstawowych zasad moralnych. Jednak wstrząsu egzystencjalnego doznałam niedawno, kiedy przyszło mi skonfrontować mi moje wyobrażenie o zasadach współpracy z ludźmi z panującymi wokół mnie zwyczajami. Od zawsze bowiem, uczono mnie, że liczy się jakim jesteś człowiekiem, a przede wszystkim w jaki sposób traktujesz innych. Jak się jednak okazuje,  w dzisiejszych realiach ta wiedza jest niepraktyczna, niepotrzebna i zbyt staroświ

Wyszperane skrawki szczęścia

Kiedy już dzień taki jak ten , zwariowany, chaotyczny, poplątany przez natłok myśli i zdarzenia, na których skutki nie mam wpływu, chyli się ku końcowi, kiedy w mieszkaniu panuje półmrok, a spokojne oddechy córki i męża świadczą o tym, że już tylko ja trwam na jawie , mogę spokojnie pomyśleć , próbując odnaleźć w sobie odpowiedź na pytanie czy jestem szczęśliwa. Przypatruję się oczami postronnego, zdystansowanego widza i co dostrzegam? Kobietę w sile wieku ( a niech będzie, że tak jest), żonę nieuciemiężoną przez swego męża, matkę radosnego dziecka ( teraz jednak trochę nieszczęśliwego z powodu braku rodzeństwa, a dokładnie młodszego braciszka) , pracującą i niezależną od łaski, bądź niełaski innych. Kobietę mającą własne miejsce na ziemi, własne zdanie i umiejętność ogarniania bałaganu wokół siebie i w sobie.  Chciałoby się rzec: " cud, miód i orzeszki" tudzież "pieprzona szczęściara". Chciałoby się, ale czy to byłoby stwierdzenie zgodne z prawdą? Owszem, wszystko

Kobieta, jaką chciałabym być...

Kiedy miała się pojawić,  mój siedemnastoletni świat doznał wstrząsu. Pamiętam, jak  płakałam w rękaw przyjaciółki, zdruzgotana, załamana i zła na wszystkich i wszystko. Ale kiedy się już zjawiła okazało się, że dostałam najcudowniejszy prezent, jaki mogłam sobie wymarzyć.  Nauczyła mnie wrażliwości, której tak bardzo się wypierałam, uciekając w sarkazm i ironię. Pokazała, że piękno kryje się w każdej chwili, którą przeżywamy,  a uśmiech to najpiękniejszy prezent. Dzięki niej nauczyłam się ile szczęścia daje mocny przytulas, buziak na dobranoc, albo dzikie harce przy głośnej muzyce. To ona pokazała mi czym jest chichotanie bez powodu, jaką frajdę może sprawić popołudniowa kąpiel z bąbelkami i górą zabawek, jak cudowny może być spacer po lesie.  Moja Siostra. Od najmłodszych lat jest dla mnie inspiracją, natchnieniem, a teraz jest kimś, komu , wstyd się przyznać, zazdroszczę. Czego? Długich rzęs, pięknych oczu, cudownej i długiej czupryny ( tak po kobiecemu), ale także ścisłego umysłu (

Zaciągam się Osiecką jak dobrym papierosem

Obraz
Zaczęło się od wiersza "Zaszumiało jesienią", który zagościł w moim kilkuletnim życiu za sprawą małej książeczki. Zaczarował mnie od samego początku, uwiódł pięknem ukrytym w prostocie i niesamowitej sile wyrazu. Wtedy nie miałam pojęcia kim jest Agnieszka Osiecka. Dopiero wiek chmurny i durny, jakim jest czas dojrzewania, pozwolił mi na odkrycie twórczości tej niezwykłej poetki. I kiedy pewnego dnia w tomiku podarowanym mi przez męża, pośród wielu utworów, znanych mi głównie z estrady, odkryłam wiersz kojarzący mi się z dzieciństwem, poczułam się , jakbym znowu była małą dziewczynką. Bo tej dziewczynce, ilekroć dni robiły się krótsze i zimniejsze ,w głowie zawsze pojawiały się te słowa: zaszumiało jesienią zapłonęło czerwienią zaszkodziło marzeniom, zadudniło, zawisło obłokiem... Chociaż nie chce się wierzyć - to od ciebie zależy, ile będzie jesieni w tym roku ... I tak pozostało do dzisiaj. Jednak to zauroczenie ma głębsze podłoże... Nie jestem już  dzieckiem, an

16.08.1999

Pod tą datą skrywam pewien wiersz powstały na skutek fascynacji kimś, kto zawładnął przez chwilę moją duszą. Mając na uwadze fakt, że był to mężczyzna zajęty fascynacja ta skończyła się szybko , a jej podsumowaniem jest ten wiersz: Kochanek Przychodzisz cicho zawsze o tej samej porze, gdy dzień umyka przed nocą która ma właśnie nadejść Stajesz w drzwiach i patrzysz tak śmiało jak gdybyś mnie nie znał i ujrzał nagą Potem robisz krok... drugi gestem dłoni każę ci podejść blisko czuję Twój oddech drżenie serca już nie ze strachu a  z przejęcia Lgnę do ciebie - tak pragnę utulenia! Przygarniam twą głowę do piersi - Słuchaj, jak bije źródło namiętności! W jednej chwili zmieniamy się w oczekiwanie na burzę powietrze duszne grzmot ulewa Przeszywa nas dreszcz a potem cisza... Odchodzisz cicho zawsze o tej samej porze, gdy noc umyka przed dniem który ma właśnie nadejść. Kiedyś ta moja fascynacja została zamknięta w słowach, ale dzisiaj na słowach raczej by się nie

Magia codzienności

Obraz
Wczoraj zostałam obdarowana fantastycznym kubkiem. Mój brat potrafi  dodać mi skrzydeł. I tak, bez powodu, bez okazji (chyba, że mecz polskiej reprezentacji to okazja?) sprawić, że poczułam się wyjątkowo. Najpiękniejsze prezenty to takie bez okazji, ale nadające zwyczajnemu, niekiedy męczącemu dniu, szczyptę magii i tej esencji, bez której  życie nie nie miałoby tak pociągającego smaku.

Nostalgiczny wrzesień

Dzisiejszy dzień jest pierwszym z tych, w których boleśnie odczuwam, że lato odchodzi.... szarość poranka, chłód i mżawka sprawiły, że na chwilkę zatrzymałam się rano przy oknie z kubkiem kawy i dotarło do mnie, że kolejna jesień przede mną. I tak nastroiłam się nostalgicznie i romantycznie z lekką nutką dekadencji, czemu wyraz daję poniżej: *** Jesteś natchnieniem, co popycha moją wyobraźnię W niebezpieczne rejony, Gdzie bezdrożami marzeń niczym nieskrępowana biegnę do Ciebie, ale Ty coraz dalej i dalej… ***   Myśli me wokół Ciebie krążą, jak ćmy nocą ciemną... światłem jesteś , co rozjaśnia mi dzień, światłem, przy którym chciałabym się ogrzać choć w jedną noc... *** Utkałam Twój obraz pod powieką i mam Cię zawsze przy sobie. To mało... ale i tak cieszę się Tobą w moich oczach.  

Witam

Zaczynam przygodę z blogowaniem. Uprzedzam - to moje pierwsze kroki i mogą być jeszcze nieporadne. Czym chce się z Wami dzielić? Na pewno nie życiem prywatnym, plotkowaniem, opluwaniem i wzbudzaniem oburzenia (chociaż czasem może mi się zdarzyć 😁). Zatem o czym będę pisać? Sami poczytacie, jak już okiełznam to nowe narzędzie. Poczekacie? Mam nadzieję, że tak...