Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2015

Twardość czterech liter

Człowiek całe życie się uczy... Chyba, że nie chce, bo jest oporny na wiedzę, albo jest tak zapatrzony w siebie, że wierzy, iż pozjadał wszystkie rozumy. Ja przez większość mojego życia miałam wpajane, że grzecznością, miłym obyciem i spolegliwością zyskam więcej, będę bardziej doceniona i szanowana. Nauka nie poszła w las i trwałam sobie w tym, jakże złudnym przekonaniu, wykazując się nadzwyczaj wybujałą naiwnością. Jednak pewnego dnia przyszło opamiętanie... Nie był to grom z jasnego nieba, niosący oświecenie, a raczej szereg podszczypywań , które stopniowo kruszyły tą moją tarczę obronną zbudowaną z mrzonek o tym, że im więcej dam od siebie, tym lepiej ludzie  będą mnie postrzegać. To tak nie działa, niestety. I chociaż nie wiem jak bardzo chciałabym w to wierzyć, to patrząc na to co, dzieje się wokół mnie, nie ma takiej możliwości, nie istnieją żadne przesłanki ku temu... Nauką tą mój umysł nasiąkał powoli,  w miarę zbieranych kopniaków... Początki  nabywania tej wiedzy były boles

Na przekór prozie

Obraz
Dziś będę odczarowywać szarość i zwyczajność dni, skrzekliwą i płytką rzeczywistość, płaskość i pobieżność codzienności. Dziś będzie poetycko, dekadencko albo przynajmniej bardziej lirycznie, tak dla odreagowania, zatrzymania, zasłuchania, zadumania ... *** 25.11.2015 Moje myśli oplatają twoje dłonie Tworzysz z nich światy I ślesz je do mnie Zaklęte w słowach Zamknięte w obrazach... Uwięź mnie w nich! Przenieś do swoich dłoni! A potem uwolnij Szeptem Pieszczotą Dotykiem I nakaż zostać w sobie Jak najsłodsze wspomnienie. *** 23.07.1999 Uciekłam stamtąd, gdzie wspomnieniami Wybrukowane ulice, Gdzie niebo jest tym niebem, Pod którym ty i ja tak blisko. Skąd nadzieja rozbiegła się W cztery strony świata, Gdzie tyle niedopowiedzianych słów Zaplątało się między nami. Uciekłam, ale tu nie jest lepiej... Szum drzew - twój głos, Błękit twoich oczu ciągle nade mną... I tylko teraz, kiedy tak pada, wiem ile łez, Ile czasu Dla pozorów zmarnowałam. "Zaklę

Właściwy pryzmat

Obraz
Kilka dni temu odnalazłam teczkę ze swoimi pracami, z czasów, kiedy przygotowywałam się do egzaminów na studia artystyczne. Zakurzona, zapomniana... Dziwne uczucie - wrócić wspomnieniami do chwil, w których byłam tylko ja, czysta kartka papieru, ołówek, węgiel lub pastele i moja wyobraźnia. To było tak dawno... Porzuciłam przygodę z rysowaniem, bo stchórzyłam. Patrzyłam na swoje rysunki i nie miałam odwagi pokazać ich światu. Wrodzony samokrytycyzm, nieśmiałość i obawa przed oceną innych na długie lata zabiły we mnie pasję do zatrzymywania ulotnych chwil w kreskach, cieniach i półcieniach. Tak samo było z pisaniem. Studia filologiczne, paradoksalnie, pozbawiły mnie chęci przelewania swoich myśli na papier. Stykając się nieustannie z mistrzami literackiej materii, straciłam wiarę w swoje siły - "odebrało mi mowę" i jakąkolwiek twórczą aktywność. Dlatego jedynymi śladami mojej literackiej egzystencji były prace zaliczeniowe, roczne i w końcu praca magisterska. Potem długo, dłu