Zawsze szłam pod prąd. Nie zawsze słusznie, ale wynikało to z mojego baraniego charakteru i oślego uporu przejawiającego się w stwierdzeniu "nie, bo nie i już". Wielokrotnie obracało się to przeciwko mnie, ale cóż... nadal uparcie robię wszystko po swojemu i tylko czasem daję sobą dyrygować, albo chociaż próbuję sprawić takie wrażenie. Niedawno ktoś mi napisał, że jestem spoza układu. I dlatego jestem normalna (kwestia sporna jak dla mnie, ale o gustach się nie dyskutuje). Zastanowiło mnie to, bo co to znaczy, że jestem spoza jakiegoś układu i dlaczego tak uważają Ci, którzy trochę bardziej mnie znają? Całe życie musimy zmagać się z relacjami, układami i zależnościami. Nie jesteśmy samotnymi wyspami, które mogą być dla siebie zawsze sterem, żeglarzem i okrętem. Choćbyśmy nie wiem jak się starali, nasz los zależy, w mniejszym lub większym stopniu, od innych. I nie zmienimy tego. Nie ma magicznego środka, który pozwoliłby nam się zupełnie, kompletnie i całkowicie odciąć o...
Zapiski różnej treści o tym, co mnie bezpośrednio dotyczy, zachwyca, porusza, niesie natchnienie, daje radość, ale także frustruje, denerwuje i uwiera.