Nie było mnie tu chwilę. Z głupiego powodu. Ktoś powiedział mi, że pisząc teksty na bloga użalam się nad sobą. Zabolało mnie to okrutnie. I zrobiło mi się przykro. Fakt, to o czym piszę nie jest o rzeczach lekkich, łatwych i przyjemnych, nie rzygam tęczą i nie epatuję bezzasadnym optymizmem. Moje teksty powstają na podstawie moich doświadczeń, przemyśleń, a przede wszystkim tego, co niesie mi życie. Moje życie. I to w jaki sposób odbieram rzeczywistość, jak ją interpretuję i w jaki sposób się do niej dostosowuję to tylko i wyłącznie moja sprawa. Nie bronię nikomu posiadania własnego zdania na temat moich tekstów. Nie zmuszam też nikogo do ich czytania. Lubię pisać i będę to robić, bez względu na to czy komuś się to podoba czy nie. Mój blog - moje zasady. Trzeba być egoistką, bo nie da się zadowolić wszystkich wokół. Ostatnie miesiące udowodniły mi po raz kolejny, że nie można deprecjonować swoich potrzeb, zagłuszać intuicji i robić...
Zapiski różnej treści o tym, co mnie bezpośrednio dotyczy, zachwyca, porusza, niesie natchnienie, daje radość, ale także frustruje, denerwuje i uwiera.