Człowiek całe życie się uczy... Chyba, że nie chce, bo jest oporny na wiedzę, albo jest tak zapatrzony w siebie, że wierzy, iż pozjadał wszystkie rozumy. Ja przez większość mojego życia miałam wpajane, że grzecznością, miłym obyciem i spolegliwością zyskam więcej, będę bardziej doceniona i szanowana. Nauka nie poszła w las i trwałam sobie w tym, jakże złudnym przekonaniu, wykazując się nadzwyczaj wybujałą naiwnością. Jednak pewnego dnia przyszło opamiętanie... Nie był to grom z jasnego nieba, niosący oświecenie, a raczej szereg podszczypywań , które stopniowo kruszyły tą moją tarczę obronną zbudowaną z mrzonek o tym, że im więcej dam od siebie, tym lepiej ludzie będą mnie postrzegać. To tak nie działa, niestety. I chociaż nie wiem jak bardzo chciałabym w to wierzyć, to patrząc na to co, dzieje się wokół mnie, nie ma takiej możliwości, nie istnieją żadne przesłanki ku temu... Nauką tą mój umysł nasiąkał powoli, w miarę zbieranych kopniaków... Początki nabywania tej wie...
Zapiski różnej treści o tym, co mnie bezpośrednio dotyczy, zachwyca, porusza, niesie natchnienie, daje radość, ale także frustruje, denerwuje i uwiera.