Czego nie będę życzć Młodej Parze

Jutro idziemy z małżonkiem ( uściślając - moim małżonkiem, a nie pożyczonym czy wykradzionym) na ślub mojego kolegi z pracy.  Zastanawiałam się dzisiaj nad tym, czego życzyć wkraczającym na nową drogę życia tak cudownie zakochanym, dobrym, pełnych ciepła młodym ludziom. I wiecie co? Postanowiłam,  że zrobię listę tych życzeń, których nie chcę im składać. Z wielu powodów - bo oklepane, sztampowe, zwyczajne, zalatujące pustosłowiem i czczą paplaniną. 
Tak więc wyszło mi, że nie będę życzyć Młodej Parze miłości. Bez sensu. Wiem przecież, że decyzja o ślubie była podyktowana głosem serca, pewnością, że to ta jedyna, że to ten jedyny. Mają już miłość. Teraz pozostaje im tylko ją pielęgnować i trwać w niej jak najdłużej, a najlepiej po życia kres.
Nie będę także życzyć im licznego potomstwa. Nie lubię stawiać innych w niekomfortowej sytuacji. Może nie planują? A może chcą mieć tuzin pociech? Nie wnikam, nie jestem wścibska i nie będę narzucać nikomu przymusu zwiększania przyrostu naturalnego.
Wspólnego życia łatwego, prostego i sielskiego też nie odważę się im życzyć, bo to tylko pusty slogan, wyświechtana formuła, która nie ma żadnych właściwości zaklinających rzeczywistość. Życie da im w kość i nie ma co się oszukiwać. Będzie trudno niczym na wyprawie na najwyższy szczyt świata. Będą kłótnie, ciche dni i fochy. To jest nieuniknione. Nie czarujmy się! Nawet, pomimo najszczerszych chęci i przysięgania sobie, że będzie inaczej, najbardziej zakochani w sobie małżonkowie nie będą wiecznie biegać z motylami w brzuchu z achami i ochami na ustach i maślanym wzrokiem. Małżeństwo to nie sielskość i anielskość i trzeba być gotowym na wszystko.
Czego więc będę życzyć tej wspaniałej, pełnej ciepła, szacunku i miłości parze? Dystansu do siebie, ale przede wszystkim do tej drugiej osoby, poczucia humoru, bo ono często jest najlepszym sposobem na różne zawirowania, umiejętności przebaczania i kompromisu, ale tylko w połączeniu z szacunkiem do samych siebie oraz spojrzenia na współmałżonka  jak na najlepszego przyjaciela. I jeszcze czegoś będę im życzyć z całego serca - jak dla mnie bezcennego- tego, aby każde z nich wyryło sobie w pamięci jeden obraz: piękna jak księżniczka z bajki kobieta i przystojny, elegancki mężczyzna, patrząc sobie w oczy z miłością tak wielką, że prawie namacalną, składają sobie przysięgę małżeńską. Niech ten obraz oraz wszystkie towarzyszące im wtedy uczucia wryją się każdemu z nich w pamięć i serce. Niech ten obraz będzie trwalszy niż obrączki i niech towarzyszy każdemu z nich codziennie. Niech powraca zwłaszcza wtedy, gdy będzie ciężko, źle i trudno, kiedy będzie brakować sił do tego, aby wspólnie stawiać czoła problemom i codziennym wyzwaniom. Niech ten obraz będzie wyraźniejszy z każdym kolejnym rokiem wspólnego życia, z każdą kolejną zmarszczką i każdym kolejnym siwym włosem.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Być kokietką, być kokietką...

Przewrotność losu

Książkowe drogowskazy