Przejdź do głównej zawartości

Zimą też bywam poetycka...

Biało się zrobiło, jakoś tak odświętnie i cicho. Skrzypi śnieg pod stopami, drzewa zadumane spoglądają na ten pobielony świat,         a wszystkim udziela się ten wyjątkowy nastrój zbliżających się świąt... U mnie też zimowo, spokojnie i cicho... poetycki nastrój podsycany magicznym krajobrazem, ujawnił się u mnie znienacka, ale pozostawił ślady słów, którymi się z Wami dzielę: 

*** 
Uchwyciłam Twoje spojrzenie
znad bieli kartki
i pomyślałam,
że wino wypite z Tobą 
mogłoby smakować latem.

Ale tu atak zimy -
za oknem
i w sercu.




***
Śnieg ukrył sens Twych słów,
wyciszył ich brzmienie.
I tak spokojnie mi teraz,
bo jesteś tylko
dźwięczącym coraz dalej
wspomnieniem.


***
Święta za oknem...
w nocy tyle blasku,
że chce się biec,

byle dalej od siebie,
byle prędzej do Ciebie.


***
Mroźno mi w sercu
chłód z oczu wygląda,
usta zbielałe od milczenia.
Wtapiam się w tę Twoją zimę,
 która trwa bez końca...  


***
Mógłbyś mnie roztopić,
 nie dotykiem,
bo chłodny i wystudiowany;
nie pocałunkiem,
bo udawany,
nie spojrzeniem, 
bo mogłoby mnie spalić.

Mógłbyś mnie roztopić
słowami,
którymi otulasz najzimniejsze skrawki duszy,
którymi misterne tkasz obrazy...
Słowami,  którymi tak rzadko dzielisz się ze mną.


Gorącej zimy Wam życzę, niech będzie magiczna!




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Być kokietką, być kokietką...

I w tym oto wpisie wyjdzie ze mnie megiera, zazdrośnica i babsko wredne, które nie potrafi docenić  starań przedstawicielek płci pięknej zarówno w rzucaniu uroków na bogu ducha winnych i nieświadomych mężczyzn, ani wszelkich prób zwrócenia na siebie ich uwagi, ani nawet  kompleksowych i zmasowanych działań mających na celu uczynienia z nich potencjalnych wielbicieli, a wręcz czcicieli kobiecego piękna. Z racji tego, że matka natura poskąpiła mi filigranowej budowy ciała, wrodzonego uroku, wdzięku i subtelności, wychodząc zapewne z założenia, że limit tego typu przymiotów został wyczerpany wciągu trzech pierwszych miesięcy 1981 roku, od zawsze z zazdrością spoglądałam na koleżanki, których aparycja stanowiła kwintesencję kobiecości. A uczucie to potęgowało się z chwilą, kiedy takie idealne istoty potrafiły umiejętnie rozsiewać swój czar i urok na otaczających je chłopaków. Niestety, ja tak nigdy nie miałam i przyznaję, że przemawia teraz przeze mnie frustracja i poczucie kr...

Przewrotność losu

Kiedy byłam młoda i piękna, a było to jakieś 20 lat temu, myślałam, że nie ma nic lepszego niż poświęcić się karierze naukowej, a jeżeli już dane mi będzie założyć z kimś rodzinę, to zrobię to z mężczyzną, który wszystko zaplanuje, zorganizuje i będzie stał na straży bezpieczeństwa i dobrobytu tej najmniejszej komórki społecznej. O jakże wielką naiwnością się wykazałam w moim poprzednim wcieleniu! Jaką głupotą życiową byłam przepełniona i jakże niedojrzałym podejściem do realiów życiowych się kierowałam! Na szczęście jakiś palec boży wskazał mi inną drogę życiową i postawił na mojej drodze człowieka, który nauczył mnie niezależności, samodzielności i radzenia sobie ze wszystkim. Często psioczyłam w duchu na to, że muszę być "herszt-babiszonem" trzymającym w ryzach wszystkie codzienne sprawy, obowiązki i powinności, że nie mogę sobie pozwolić na beztroską egzystencję typu "leżę i pachnę", że muszę kopać się z życiem i brać się z nim za bary każdego dnia. Był to dl...

Moja porażka wychowawcza

Kiedy na świecie pojawiła się moja córeczka Dobrochna, oprócz wszechogarniającej radości, macierzyńskiej miłości i gotowości do trudów związanych z przeorganizowaniem dotychczasowego życia, pojawiło się dręczące pytanie o to, w jaki sposób ukształtować tą małą istotkę, aby wyrosła na mądrego człowieka, posiadającego poczucie własnej wartości, ale także mającego szacunek do innych ludzi, ich poglądów i odmienności. Przez prawie osiem rosła moja latorośl pod czujnym okiem kochających rodziców, otwartych na jej szalone pomysły, gotowych udzielić w każdej chwili ( nawet w środku nocy) odpowiedzi na pytania z każdej dziedziny nauki, nawet na te dotyczące teorii chaosu i próbujących wpoić jej podstawowe prawdy o życiu, o tym, że najważniejsza jest miłość, że trzeba ponosić konsekwencje swoich decyzji i że czasem jest trudno, ale nigdy nie wolno się poddawać. Otoczona miłością, zrozumieniem, otwartością, dopingowana, chwalona, gdy na to zasłużyła, karcona, kiedy wymagały tego okoliczności, a...